63. Robert D. Kaplan, Bałkańskie upiory. Podróż przez historię (przeł. J. Ruszkowski)



Książka Roberta D. Kaplana, Bałkańskie upiory. Podróż przez historię (1993, polskie wydanie 2010),  wywołała w środowisku czytelniczym wiele emocji. Sceptycy traktowali ten zbiór reportaży jako "manifest antyinterwencyjny", przestrogę, by Ameryka nie angażowała się w konflikt na Bałkanach w latach '90 (co było, nota bene,  sprzeczne z intencją Autora). Ponadto pojawiły się głosy o kolonizującej kraje bałkańskie narracji. Odwiedzane miejsca miały być pokazywane przez Kaplana z punktu widzenia nędzy, biedy, zacofania cywilizacyjnego, miały prezentować umowny, spreparowany na potrzeby książki, punkt widzenia "zachodniego przybysza", który nigdy nie pojmie zawikłanych dziejów tej części świata. Zarzucano Kaplanowi, że wiedzę o poszczególnych miejscach zdobywał podczas rozmów z osobami, które nie mogły dawać obiektywnego oglądu sytuacji politycznej, że wybierał wątki szkalujące "dobrą opinię" o Bułgarii czy Grecji, że "dusza Bałkanów" nie odsłoni się przed nikim, a zwłaszcza przed kimś, kto poświęca jej "zaledwie" kilka tygodni życia etc.

Oczywiście, trudno nie zgodzić się z kilkoma sugestiami, ale są one, jak sądzę, częścią pracy reporterskiej: nigdy nie opisuje się wszystkich problemów naraz, reportaż musi być dynamiczny, wynika z obserwacji i pracy w terenie, a przede wszystkim karmi się intuicjami autora, bez wględu na to, ile miesięcy zdobywał wiedzę na temat danego problemu. Ponadto, trudno mówić o Bałkanach lat '90 pomijając kondycję ekonomiczną tego regionu i bardzo napięte relacje między poszczególnymi grupami etnicznymi. 

Czytałam Kaplana w dużą uwagą, bo jego sposób prezentowania wybranych wycinków historii wynika z pragnienia oddania głosu wszystkim stronom sporu. Autor nie sztukuje dziejów, nie wybiera dominującej narracji, nie boi się pokazywać wszystkich stron konfliktu (znakomite fragmenty poświęcone monarchii austro-węgierskiej). Czy Kaplan pisze jak "przybysz z Zachodu"? Czy opisy zapyziałych hoteli w kolejnych bałkańskich stolicach, dysfunkcyjnych rozwiązań w sferze publicznej, przywiązania do tradycji, która cofa w rozwoju i zaniedbywania tradycji, która mogłaby uskrzydlać jest przejawem "kolonizującej narracji"? Nie jestem pewna. Trudno nie zgodzić się z krytykami, którzy dostrzegli w tych reportażach przewagę przytłaczającego, depresyjnego nastroju i odpychające opisy krajów, w których brakuje podstawowych środków higienicznych (vide Transylwania), ale główną intencją tej książki nie była prezentacja ekstremalnych warunków bytowych na Bałkanach. Kaplan pisze, co podkreślę raz jeszcze, z potrzeby zrozumienia bardzo zawiłej sytuacji geopolitycznej, więc sumiennie rozplątywał poszczególne wątki, dociekał źródeł wrogości między narodami, a wreszcie przekonująco zrekonstruował przyczyny dzisiejszego stanu rzeczy. Z tego właśnie powodu Bałkańskie upiory są książką ważną i bardzo potrzebną, bo - chociaż nie wyczerpują głębi podejmowanych tematów i każdy wątek można by uzupełnić o kolejne punkty widzenia -  podejmują trud spojrzenia na tę część świata z góry, co zdarza się rzadko, bo każdy kraj ma przecież swoją, "jedyną i słuszną" wizję historii. 

Kaplan pisze z punktu widzenia kogoś, kto nie musi bronić tożsamości i kto nie musi stawać do walki, a zatem pozwala sobie na celniejsze uwagi, bardziej dobitne puenty, bo jego wizja XX wieku na Bałkanach nie jest obciążona chęcią przeforsowana jednej z możliwych narracji. W Bałkańskich upiorach mamy kilkanaście panoram, które musimy sami rozpoznać, ocenić i wyciągnąć na ich temat wnioski. Pamiętając, oczywiście, że narracja reportażowa zawsze wybiera fragment, że opisuje rzeczywistość dzięki lekturze wycinków. Autor nie tylko skleja, ale także pięknie eksponuje zachwycające szczegóły dotyczące tradycji opisywanych krajów, znajdując czas na dygresje z zakresu etnografii, muzyki, religii czy symboliki rzek. 

Polecam uwadze!

Robert D. Kaplan, Bałkańskie upiory. Podróż przez historię, przeł. J. Ruszkowski, Wołowiec 2010. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 dyskretny urok drobiazgów , Blogger