57. Marta Eloy, Engramy
Gdzie się podziały poetki? Tu są! Nakręcają sprężynę świata, pochylają głowę i notują odchylenia rzeczywistości.
Nieustannie odnoszę wrażenie, że siła Engramów tkwi w spisywaniu świata z pewnym opóźnieniem, kiedy doznaniowość i intelekt, wykute przez konkretne wydarzenia, zaczynają krzepnąć, krystalizują się w konkretnych frazach, bo już są owocem namysłu. Takie pisanie, które już wie, które wyraźnie staje po stronie intelektualnego przetwarzania (unikając ryzyka egzaltacji), ale nigdy nie rezygnuje z lekkości, z tajemnicy, z otwartości na nowe rozumienie spraw już nazwanych. Z tej metody wyłania się ręka i umysł Piszącej, która przygląda się światu i chce go widzieć sobą.
Engramy - definiowane jako "ślady pamięciowe w mózgu, zmiany w układzie nerwowym, magazyn wspomnień" (s. 3) - stają się nową definicją obecności. Jestem, bo rejestruję zmianę, a rejestruję ją na poziomie synaps i komórek. Gdy spojrzymy na nie z lotu ptaka, zobaczymy kobietę na rowerze, a nad nią ciemną chmurę. Bez puenty parasola.
Marta Eloy, Engramy, Kraków, Lokator 2017, ss. 62.