65. Autobiografia niebieskiej kropeczki (Dubravka Ugrešić, Lis, przeł. D. J. Ćirlić)

65. Autobiografia niebieskiej kropeczki (Dubravka Ugrešić, Lis, przeł. D. J. Ćirlić)

 


    Lis Dubravki Ugrešić (w znakomitym przekładzie Doroty Jovanki Ćirlić) jest jedną z najbardziej zaskakujących książek ostatnich miesięcy. Z dwóch powodów: autorka dopuszcza czytelników do intymnego świata (pisze o goryczy wygnania, o pakowaniu się podczas wojny, o traceniu domu, o śmierci kochanka-sapera, o zagubieniu i przestoju), a równocześnie prezentuje trzy intelektualne eseje (o Borysie Pilniaku, Dowberze Lewinie i "Oberiucie" oraz o motylim erosie u Nabokowa), których nie powstydziłby się wyrafinowany badacz literatury. Na tym koncepcie zderzania prywatności i erudycji opiera się Lis. Różnorodność tomu, tempo zmian fabuł i tematów, a przede wszystkim wyprowadzanie poszczególnych wątków tak, by mógł się w nich pojawić się lis (w tomie funkcjonuje jako junkta modułów), można potraktować jako zaletę, ale i wadę.  
    Zacznijmy od zalet. Ugrešić jest niezwykle szczera i odważna, pokazuje optykę kobiety wygnanej z dawnego życia, do którego nie ma już dostępu. Pisze o potrzebie meblowania przestrzeni, o płaczu w sklepie z wyposażeniem do mieszkań, o późnej namiętności, o swojej pamięci, o uczeniu (a raczej klęsce uczenia literatury), o nowocześności na rynku książki, o wtórności artystycznej, o kondycji pisarzy etc. Jej diagnozy są zaskakująco aktualne i trafne. Pisarka widzi to, o czym nie chcemy do końca mówić głośno - kończy się epoka dawnego literackiego etosu, a argresywny marketing, od którego zależy pozycja piszących, staje się dominującym czynnikiem ich popularności. Jedną z głównych osi Lisa jest powtarzające się pytanie "Dlaczego opowiadamy?" i "Jak powstają opowieści?". Na to pytanie dostajemy kilkanaście odpowiedzi (od naukowych po dziecięce). I właśnie ta różnorodność, z perspektywy dłuższego dystansu (książka ma 340 stron), staje się ciężarem w lekturze. O ile poszczególne fragmenty, w których autorka przypomina nam, dlaczego uwielbiamy ją czytać, dowodzą jej kunsztu literackiego, o tyle złożone w całość z rozdziałami poświęconymi literaturze rosyjskiej, tracą swoją wyrazistość, stają się zbyt gęste. Być może książka powinna być rozbita na dwie osobne części? Oczywiście, czytelnik nie ma wątpliwości, dlaczego zostały ze sobą zestawione (wspólnota losów, pytanie o sens i powód pisania, fascynacja Rosją i związki tych tematów z biografią Ugrešić), ale niektóre rozwiązania kompozycyjne nie przekonują. Przebiegający truchtem przez tekst lis zbyt często staje się łącznikiem opowieści, czasami niemal siłowo usensawnia obecność konkretnej opowieści (casus zwierzęcia widzianego przez okno "nowego domu" pisarki) . 
    To, co irytowało mnie podczas lektury można też odczytać jako naturalną część opowiadania o sobie. Ugrešić pisze eseje autobiograficzne, więc nie może nas dziwić swoboda kreacji. Jest rusycystką, pisarką i emigrantką, i właśnie z tych komponentów stworzyła swoją narrację. Wysoki styl i eurdycja mieszają się ze zwykłymi zapisami codzienności. Olśnienia zderzają się z banalnymi uwagami, po których następują kolejne świetne fragmenty.
    Lis dopełnia znaną w Polsce twórczość pisarki i może być potraktowany jako rodzaj przewodnika po wrażliwości pisarki czy komentarza do wcześniejszych książek (np. Amerykańskiego fikcjonarza). Nie pamiętam, kto ostatnio pisał lepiej o "byciu pisarzem-lisem" niż autorka:

Przekleństwo lisa polega na tym, że nie jest kochany. Lis nie ma tak wielkiej siły, żebyśmy się go bali i ukorzyli się, ani też rzucającej się w oczy urody, żebyśmy zamarli na jego widok. Jak zresztą pokochać kogoś, kto zmienia twarze i swoją naturę, kogoś, kto czasem jest do nas przywiązany, to znów gotowy sprzedać nas za bezcen komuś, co do kogo nie mamy pewności, czy należy do świata martwych, czy do świata żywych (...). Ten zachwyt, który przez chwilę na niego spływa, lis krótkowzrocznie (O, lisia słabości!) uważa za miłość. To lisie momenty sławy. Reszta jest historią strachu, ucieczek przed nabojami myśliwych, nieustającym szczekaniem psów; historią pogoni, razów, lizania ran, poniżenia, samotności i taniej zabawy z grzechotką zrobioną z kurzych kostek (s. 340).

    Ugrešić ma odwagę wsadzać czytelnika do rozpędzonej kolejki i nikogo nie przypina pasami do siedzeń. Warto kupić bilet.


D. Ugrešić, Lis, przeł. D. J. Ćirlić, Kraków 2020.






Copyright © 2014 dyskretny urok drobiazgów , Blogger