29. Konik szachowy, cyrkowa małpa i inne zwyczajne historie (Natalka Śniadanko, Lubczyk na poddaszu)


Czas potrafi wturlać się pod szafę, owinąć wokół nogi stołu i przepaść na dobre. Więc go wyplątuję z drewnianego rezerwatu mebli, starannie nawijam, formuję motek i zaczynam snucie kilkunastu rządków z wełny na temat kolejnej książki.

Pojawia się problem: jak ją opisać, by coś powiedzieć, ale wszystko, co nadaje tej książce smaku, przemilczeć. Natalia Śniadanko musi mieć najfiglarniejszą wyobraźnię, skoro potrafi stworzyć TAKĄ książkę. Niezliczenie wiele historii i myśli wyciąganych wędką z codzienności układa się w zupełnie magiczną, kosmiczną opowieść o byciu. I to jakim!

Siostry wychowywane w zimnym zakątku globu, trochę zapomniane przez ojca, któremu we krwi pływają cyrkowe namioty i zioła do przyprawiania mięsa (nie bójcie się tych wątków - to arcydzieło pisania o relacjach z teściową!) patrzą sobie na świat, matkę, pokoik, strych, ulice i okazuje się, że coś w tej przestrzeni się dzieje. Marność i bieda migoczą. Hotel nie wypuszcza kobiety na zewnątrz, kolejki na poczcie sterowane są wielką strategią linii, kroków i ruchów (oczywiście szachowych). Przy rejestracji nie podaje się danych, ale odpowiada na pytania:
1. Pierwsze wspomnienie z dzieciństwa, które zapamiętałaś na zawsze.
 lub
5. Ulubione gatunki kwiatów. (s. 37)
W głowie Sarony (jednej z dziewczynek, głównej bohaterki) toczą z sobą walki (z pozoru) nieważne wspomnienia, wszystko jest nwiesamowite, a najzwyczajniejsze życie na końcu świata, znikomość człowieka odczarowuje się w nim, gdy zaczyna mówić o sobie. Na przykład tak:

[...] jego mama każdego dnia po dwie godziny wisiała na własnych włosach, trenując popisowy numer rodziców. Z kolei tato zawsze spał na potłuczonym szkle i potrafił dłonią rozbić cegłę na pół. W ich starym niemieckim furgonie z trzema półkami do spania przy ścianie, jak w zagranicznych pociągach, z rozkładanym stolikiem i maleńką lodówką, zawsze, nie wiedzieć czemu, pachniało trocinami i cynamonem. Zapach był trochę podobny do tego, jaki unosi się za dnia w starych salach teatralnych, kiedy nie ma widzów. Czuć czymś słodkawym i brudem, którego nie da się do końca wymyć [...] (s. 19).

W tym świecie lalkom robi się ubranka z najlepszych sukien balowych przysyłanych matce z Zachodu (nie ten rozmiar), a w szafie stawia się dziesiątki par wytwornych szpilek (nie ten rozmiar). Nauczycielka zdradza najważniejszą prawdę ("Gdzie mieści się ludzka dusza?"), pocztą przychodzą kolejne ogniwa gigantycznego łańcucha, a gdy raz wsiądzie się do samochodu już się nie niego wysiada. Na dodatek Saron (kobieta) i jej ukochany (także Saron) piszą do siebie - na naszych oczach - listy, zdradzając pikantne sekrety. 

Nie wiem, wciąż nie wiem, czy zamykać w takich chwilach oczy, czy czytać dalej?

W tej książce wszystko, co dzieje się pomiędzy ludźmi, zaczyna się od smaku. Wszyscy gotują, dobierają przyprawy, wspominają aromaty strychów i piwnic. Przemycają przepisy i wszeptują je sobie je do ucha. Pojawiają się gorzkie goździki spraw nieodwracalnych.
Pysznie się czyta - ukłony dla Kseni Kaniewskiej, która nam to wszystko  pięknie przetłumaczyła.

Czytanie tej książki porównać mogę tylko z przejażdżką na grzbiecie białej gęsi. Sami spróbujcie.


Natalka Śniadanko, Lubczyk na poddaszu, przeł. Ksenia Kaniewska, Biuro Literackie, Wrocław 2014, ss. 137.

***
Pewnie będzie z tego rękaw z wrabianym motywem: maleńkie wełniane drzewko, pagórek, a na pagórku stoi niezawodny Czytelnik, Pan Ryszard, który zapytał wprost: kiedy kolejne wpisy o książkach?
Są, są. Zaplątał się tylko czas, wturlał po szafę. Ale już nawinięty, już gotowy. Już niedługo nowe historyjki z wełny. Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Pani Kingo, i ja dziękuję za śliczne historyjki!
    Cieszę się, że "czas" udało się Pani nawinąć.
    Jako malutkie podziękowanie za przyjemności lektury
    załączam jeden z bliskich mi wierszy F.Pessoi.
    Pozdrawiam pięknie.
    Ryszard

    Wypełniaj swój los,
    Podlewaj swoje rośliny,,
    Kochaj swoje róże.
    Reszta to cień
    Nieznanych drzew.
    Rzeczywistość to zawsze
    Więcej lub mniej
    Niż pragniemy.
    Tylko my zawsze jesteśmy
    Równi samym sobie.
    Słodko jest żyć samemu,
    Szlachetne i wielkie jest życie
    W ciągłej prostocie.
    Zostaw ból na ołtarzach
    Jako ofiarę dla bogów.

    Patrz na życie z oddali.
    Nigdy go nie wypytuj.
    Ono nic ci nie może
    Powiedzieć. Odpowiedź
    Leży z dala od bogów.

    Ale za to spokojnie
    Naśladuj Olimp
    W swoim sercu.
    Bogowie są bogami,
    Bo nie myślą o tym , czym są."
    Fernando Pessoa

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny! Bardzo dziękuję i do zobaczenia przy kolejnych książkach :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 dyskretny urok drobiazgów , Blogger