61. Roślinny zoom (Julia Stachiwska, Wszystkie możliwe rzeczy, przeł. A. Kamińska)
maja 19, 2020
0
Gdzie się podziały poetki?
,
istota języka
,
literatura obca
,
o człowieku
,
POETKI
,
poezja
,
świetny przekład
,
Tłumacz tłumaczy świat
,
W zieloność
Wszystkie możliwe rzeczy to w pewnym sensie notatki z podróży, opowiadające o małych i codziennych rzeczach, które naprawdę mogą okazać się uzdrawiające jak rośliny na poboczach naszych dni.(Ze wstępu Julii Stachiwskiej)
Gdzie się podziały poetki? Tu są! Wysiadają na poboczu, kładą się na brzuchu i nim opadnie kurz drogi fotografują arbuzy. A tłumaczka (Aneta Kamińska) podtrzymuje obraz, a później zwija go starannie i zanosi do domu, by przepisać wszystkie sylaby.
Wiersze Julii Stachiwskiej można czytać na kilka sposobów: jako wypisy z geografii ojczyzny (ile ich jest?), medaliony (szerokości marginesu) i fotograficzne kadry. Jednostką poetyckiego jezyka są obrazy, bo Stachiwska właściwie nie tyle pisze, co kolekcjonuje fragmenty. Pisanie nie służy wyłącznie eksponowaniu języka, ale dobudowywaniu/uzupełnianiu zbiorów. Mamy tutaj do czynienia z albumami, z perfekcyjnie pomyślanymi planami, w których zawsze odnotowuje się przestrzeń i czas.
arbuz
był upał my i autobus przyklejał się do koperty drogi jak znaczek
biała bawełna koszulek len spodni rozkwitały na siedzeniach
gdzieniegdzie wyzierały kwiaty panam szeleściły skrzydła gazet i czasopism
a ty powiedziałeś do mnie:
arbuz to krew lata i widzę jak na szarej podszewce wyschniętych pól zwija się w kule zamyka się w futerały chcę uwiecznić się na tle naszego południa - tej sawanny z zielono-czarnymi ciałami owocowych zebr
wyjść nie można zostać - odpowiedział kierowca i włączył radio na cały regulator
w jałcie kupiliśmy arbuz i było tam dużo ciemnych nasion
i to już ja powiedziałam do ciebie:
patrz - to negatywy z twoich zdjęć tam - na drodze
Stachiwska, co widać w tomie, pobierała nauki u "widzących" (preferuje patrzenie, jest poetką-wzrokowcem), ale nie unika szerokiej frazy, dobrze słyszy świat. Lubi mieszanie porządków, skojarzeń, językowe wolty. Nigdy nie pozostawia wątpliwości, kogo czytamy, znamy płeć, pochodzenie, tożsamość, wspomnienia, świat wartości, smaki i zapachy.
estonia
zima przedłuża się tutaj
jak podwojenie spółgłosek -
stopp - warstwa za warstwą układa się zimno
namarzają tysiące nowych imion
na dawno już znane armatury rzeczy i istot
i na wiosnę zatoka wygnie się w inne słowo
jeszcze nie wie jakie
ale na pewno z głębokowodnym ü
Jednym z najciekawszych pomysłów tego tomu jest sposób postrzegania prowincji, obrzeży. Stachiwska pisze tym intensywniej, im dalej jest od centrum ("dźwięczne przedmieścia miasta ż / jak sztućce / moja kolej na 13 osób / z zimnymi widelcami szyn" / Dźwięczne przedmieścia). Wpisuje się tym samym w doskonale znany model poezji biorącej początek z presokratejskiej obserwacji żywiołów. Dla ukraińskiej poetki najważniejszym żywiołem jest flora.
(...)
wierzyć pozostaje tylko wierzyć w uniknioność wszystkich możliwych rzeczy
które nas otaczają w krew lekką i w krew zimną ciężką jak ołowiana kula
stać przyjacielu mój stać pozostaje tylko nam jak strachy na wróle nad ogrodami
w tym kraju słowiańskiej roślinności: lasów traw polnych nadrzecznego tataraku
toczy się i świergocze głos w nocy ale kiedy staje na ostrzu poranka
[-cichnie i więdnie
co wtedy będziemy robili mój miły jak uwolnimy się z uniknioności
wszystkich możliwych rzeczy?
Słychać w tych wierszach pragnienie, by nas wszystko zarosło, ale wzięliśmy się w pierwiosnków, więc nie ma się czego bać.
J. Stachiwska, Wszystkie możliwe rzeczy, przeł. Aneta Kamińska, WBPiCAK, Poznań 2019, ss. 54.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz