60. Siergiej Lebiediew, Granica zapomnienia (przeł. Grzegorz Szymczak)


Dla Joanny, która ostatniego dnia tamtego świata poprosiła o jeszcze.



Czytałam tę książkę zrywami: najpierw do utraty tchu, setami po kilkadziesiąt stron, później (pół roku później) higienicznie, etapami. Odczucia zawsze były te same, co chwilę kartkowałam wstecz, żeby jeszcze raz ześlizgnąć się po tej samej zjeżdżalni, znowu poczuć zupełnie nieprzewidywalną wyobraźnię Lebiediewa, który stworzył dzieło totalne.

Totalność, o której myślę, wynika z tematów (mierzenia się z pamięcią o łagrach, mierzenia się z amnezją Rosji, mierzenia się z Rosją da capo al fine) i z konstrukcji nastrojów (od wzruszenia przez wstrząs, od nostalgii po gorycz, od rozpaczy po krzepiące prześwity). 

Totalność Granicy zapomnienia wynika także, jak sądzę, z praprzyczyny tej książki, a może nawet całego artystycznego życia Autora, bo fabuła powieści jest oparta na prostym odruchu, z którym może się utożamić każdy czytelnik - na poszukiwaniu prawdy o przeszłości i odkrywaniu własnych korzeni. Wszystkie drogi wiodą przez rodzinne i cudze sekrety, przez uparte milczenie, przez tajgę. Tę drogę przemierza dorosły mężczyzna, który dekonstruuje zapamiętane szczegóły dzieciństwa, by poznać prawdziwe losy jednej z najważniejszych osób w jego życiu (komendanta obozu).


Pamiętam jego palce - podszedłem blisko i widziałem jak nakłuwał na haczyk robaka. Jest coś takiego jak chłopska wprawa, z którą zarzyna się kurę, chwyta za gardło gęś, zabija świnię - grubiańskie, ale bez domieszki dręczenia, domowe, swojskie obchodzenie się ze śmiercią podległych bydląt i ptaków (...). Drugi Dziadek sięgnął po chusteczkę i zaczął skrupulatnie wycierać palce. Nie było w tym nic z odczucia obrzydzenia czy nadmiernej skłonności do zachowania czystości; demonstracja obrzydzenia byłaby nie na miejscu, za to była w tym skrupulatność, z której on nie zdawał sobie sprawy (...). Za tą skrupulatnością kryła się znajomość samego siebie, tak dla niego zwyczajna, chociaż skrywana, że on niewidomy i nie widzący siebie z boku nie wychwycił, jak ona ukierunkowałą jego odruch palców (s. 78-79).


Powieść żyje dwiema dziedzinami bliskimi Lebiediewowi: geologią i geografią. Pisarz widzi doświadczenie terenem, patrzy na ojczyznę okiem uczonego, który pod każdym wydarzeniem widzi "starsze" warstwy. I pisze także "geologicznie". Od szczegółu do całej historii. Od wspomnienia do gigantycznej tyrady. 

W Granicy zapomnienia wszystko jest palimpsestowe, wszystko ma swoje zaplecze, nic się nie wzięło z niczego, nawet jego dociekanie prawdy. W końcu sam staje się częścią historii, którą bada, częścią przeklętego krajobrazu. Śledząc, sam staje się śladem.  

Przemilczę kilka dziwnych rozwiązań fabularnych, bo wolę wracać do pozaznaczanych stron w moim egzemplarzu i myśleć, skąd Lebiediew, piszący tę książkę w wieku trzydziestu lat, wiedział o o tylu tysiącach ludzkich tajemnic. Co chwilę miałam wrażenie, że czytam dzieło starca,  filozofa, który spędził całe epoki na prowadzeniu notatek. 

Lebiediew stworzył powieść o niezwykłym bogactwie języka, z wyrafinowanymi przeskokami, tyradami, pełną zaskakujących refleksji, bo jego mówienie jest gestem sprzeciwu. Gadatliwość jest wymierzona w ciszę. W dekady milczenia o łagrach. I, co najciekawsze, Autor potrafi mówić nawet, gdy wiemy, że jego głos już nie wydobywa się z ust, ale jest zapisem, bo głos musiał ugrzęznąć w gardle. 

Polski przekład Grzegorza Szymczaka zachwyca  językiem (a zwłaszcza zasobem słownictwa). Tłumacz mówił na poznańskim spotkaniu z Autorem, że przekładał książkę w prawdziwym wirze, szale, po kilkanaście godzin dziennie. 

I tak należy czytać Granicę, pozwalając sobie na zachłanność, by jeszcze intensywniej poprzebywać w świecie Lebiediewa, który pisząc o wypartej, rosyjskiej pamięci opisuje (niby przy okazji) największe dylematy egzystencji: dzieciństwo, totalitaryzm, czas i przestrzeń, przyrodę  i dziesiątki innych tematów.

Jedna z najważniejszych książek ostatnich lat. 


Siergiej Lebiediew, Granica zapomnienia, przeł. Grzegorz Szymczak, Wydawnictwo Claroscuro 2018.


#siergiejlebiediew
#grzegorzszymczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 dyskretny urok drobiazgów , Blogger