44. Śmierć, woda, las (David Vann, Legenda o samobójstwie)


Książkę tę noszę w głowie od trzech tygodni. Dałam jej czas na ukorzenienie, wybrzmienie i odparowanie. Zostawiła po sobie mnóstwo myśli, najwięcej krąży wokół legendarnego pytania Eichenbauma (odpowiednio sparafrazowanego): Jak zrobiona jest Legenda?

Autor, co w naturalny sposób wynika z oczywistego wpływu autobiografii na proces pisarski, postanowił rozłożyć własne doświadczenie - samobójstwo ojca -  na czynniki pierwsze i skleić z mikromodułów zupełnie nową opowieść. Ten pomysł można wyjaśnić na kilka sposób: kreowanie świata przedstawionego, jakkolwiek bolesne ma tło, polega na przejęciu kontroli, poruszaniu sterami powieściowego wehikułu. I właśnie na prawach takich podróży w czasie i gier z pamięcią, powstała książka, w której jedno z najbardziej wstrząsających przeżyć autora jest w mistrzowski sposób opowiedziane, ale bez opowiadania i rozpisane bez pisania o nim. Śmierć jest śmiercią, ale nie tą. Las jest lasem, ale nie tym. Podobnie ryby, ogień, statki, śnieg i powietrze.

David Vann przemyca przeróżne myśli, które prawdopodobnie nosił w sobie od dawna, brzmią przejmująco prawdziwie i z pewnością nie powstały na potrzeby książki, ale tłukły się po głowie chłopca którym był w chwili życiowej zapaści. Przede wszystkim jednak próbuje zbliżyć się do najbardziej poszkodowanej przestrzeni w obrębie rodziny - relacji międzyludzkich. I to o byciu synem i ojcem, o lęku, psychice, depresji, uciekaniu od świata i udowadnianiu sobie prawa do życia, o pogoni za kobietami, o niespełnieniu, rozpaczy, przeżywaniu żałoby i prawdziwej miłości mówi Legenda.

Autor zadbał o wszystko. Właściwa historia, oś opowiadań, w której przestawiono bohaterów (ginie syn, a nie ojciec) pozwala na osiągnięcie zupełnie niespodziewanego dystansu. Vann nieodwracalnie burzy relację ojca z synem, niszczy wszystko, co mogłoby trwać, doprowadza bohaterów do psychicznej ruiny, wtrąca ich na dodatek w bezludną pustkę lasów Ameryki Północnej po to, by w tym powieściowym negatywie o wszystkim móc opowiedzieć. 

Legenda o samobójstwie to jedna z najlepszych powieści (a może zbioru opowiadań na prawie ten sam temat), jakie ostatnio czytałam (uwiera mnie tylko jedno zdanie). Najlepszej, bo pisanej bardzo blisko niemożliwych do opisania emocji, ścierającej się nieustannie z najczulszymi pytaniami człowieka. To taka książka pisana z drzazgą w palcu. Każde poruszenie dłoni bolało i miało uwierać. A w tle dramatycznej historii przejmujące opisy wody, ryb, Alaski, pływania, łowienia, chłonięcia najczystszego powietrza na Ziemi, życia w głuszy. 

Po śladach bohaterów stąpała bezszelestnie Dobromiła Jankowska, wysłyszało wszystko. Znakomity przekład!

David Vann, Legenda o samobójstwie, przeł. Dobromiła Jankowska, Wydawnictwo Pauza 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 dyskretny urok drobiazgów , Blogger