23. Czy język jest Twoją tarczycą? (Piąta strona świata. Nowa literatura niemiecka)

Jestem zachwycona tą małą książeczką, którą dojrzałam miesiąc temu w księgarni i zabrałam z resztą łupów. Od pierwszych stron było jasne, że to kolejna niezwykle ważna książka, niezbędna podczas dyskusji na temat istoty wielokulturowości, kondycji literatury, która rodzi się na skraju tożsamości (sama nią będąc), a przede wszystkim języka, który musi balansować między starym światem, a nowym, który eksponuje poszukującego siebie, podwójnego (potrójnego) kulturowo Autora.

Piąta strona świata jest antologią prezentującą sześcioro Autorów piszących po niemiecku: Shidę Bazyar, Jensa Bisky'ego, Ulrike Draesner, Matthiasa Nawrata, Antje Rávic Strubel i Deniz Utlu. Każde z nich pokazuje w zaprezentowanym fragmencie prozy Niemcy ze swojej, czyli "innej" strony. Czasami mamy genialne narracyjne ujęcia Kreuzbergu, czasami nie wychodzimy z ojcowskiego składziku, w którym namacza się w chemikaliach folię kobaltową z  odzysku. Autorzy tej antologii zapisują swoje multietniczne doświadczenia (tureckie, polskie, irańskie, angielskie), dla większości z nich język niemiecki jest jedynym językiem literackim, jakim władają. Owoce tych opowieści pokazują niezwykle różnorodne punkty widzenia. Mamy Niemcy imigrantów, którzy prawie zupełnie zakorzenili się w nowej ojczyźnie, jednym tchem wymieniają Celana, Kawafisa, Rilkego, Asafa, Hikmeta jako "swoich".
Ale fragmenty powieści to tylko połowa tej książki, bo każdej prozatorskiej prezentacji Autora towarzyszy esej na temat osobistego pojmowania języka niemieckiego, filozofii pisania po niemiecku. Mamy tutaj znakomite diagnozy i metafory pokazujące sposoby bycia w materii językowej, refleksje na temat związku pomiędzy "języcznością" a "tożsamością", horyzontu języka, bycia w podwójności, kłopotów z wrastaniem w język niemiecki, dyskusjami o granicach geometrii językowej, języku postrzeganym jako narzędzie walki o pełną społeczną obecność etc.

Niemczyzna jaką znamy, powstawała w obcowaniu z rozmaitością niedających się pogodzić elementów, z mnóstwem małych odmienności, krótko mówiąc: w stresie pluralizacyjnym - pisze w jednym z esejów Jens Bisky (przeł. Ryszard Wojnakowski)

Każdy z Autorów mówi swoim głosem, ma inne skojarzenia (najbardziej podoba mi się myślenie o niewyczuwalnym języku jako tarczycy), ale czytane jeden po drugim układają się spójną całość. Powtarza się pytanie o to, co znaczy dzisiaj bycie Niemcem?
[" (...)13 procent odpowiada, że ważny jest fakt urodzenia się w Niemczech. Natomiast 79 procent uważa, że najważniejszy dla tożsamości narodowej jest język"].
Powtarza się także pytanie, co to jest "literatura niemiecka"? Czy wystarczy pisać o Turyngi lub Holokauście? Jakie są jej granice, o ile w ogóle istnieją?
Jedna z autorek, Ulrike Deasner, posłużyła się metaforą wieloryba, który pływa w morzu języka, ale z obcym powietrzem w płucach. Tak właśnie wygląda kondycja językowa i kulturowa zaprezentowanych w tej antologii Autorów. Dzięki różnorodności widać wyraźniej - prawda stara jak multietniczy świat.

Wielkie brawa za świetny pomysł. Chciałabym przeczytać taką antologię poświęconą pisarzom hiszpańskim, rumuńskim, szwedzkim, węgierskim...

O jakość językową wielokulturowych pieśni niemieckich wielorybów zadbali Tłumacze tomu:
Karolina Kuszyk, Urszula Poprawska, Ryszard Wojnakowski, Anna Wziątek.

Lektura obowiązkowa!



Piąta strona świata. Nowa literatura niemiecka (S. Bazayar, J. Bisky, U. Draesner, M. Nawrat, A. Rávic Strubel, D. Utlu), przeł. K. Kuszyk, U. Poprawska, R. Wojnakowski, A. Wziątek, słowo wstępne P. Kieżun, Kultura Liberalna Warszawa 2017, ss. 177.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 dyskretny urok drobiazgów , Blogger