8. Sześdziesiąt siedem samotnych księżyców (Magdalena Bielska, Czarna wyspa)
Gdzie się podziały poetki?
Poezję Czarnej wyspy Magdaleny Bielskiej przenika duch peryferii. Wszystko rozgrywa się na granicy między zatraceniem a nadwyrężeniem. Biegacz balansuje "na skraju cmentarza", "ludzie zaczynają pływać białymi brzuchami do góry", dzieci i dorośli odnajdują wisielca w eleganckim płaszczu. Kiedy śledzimy losy martwych dziewczynek, namakających toreb, bohaterek i bohaterów rezygnujących ze wstania z łóżka, obraz tego uniwersum zaczyna się klarować.
Ktoś nas zmusza do przeciskania się na drugą stronę. Prosto w krajobraz obciążony śmiercią, przywiązaniem, poszukiwaniem tego, co opiera się mijaniu.
*
Żona Lota po prostu kochała tamto miasto.
W nocy przybiegły jelenie.
Ten kto kocha, zawsze się ogląda.
(Żony i mężowie)
*
W łazience otwarte okno, ziąb absolutny,
o ziąbie w łazience można układać wiersze.
Zamarznięte ciało zanurzone w gorącej wodzie;
nikogo więcej tu nie ma.
W promieniu czterdziestu tysięcy kilometrów żywej duszy.
(Jogging)
*
Biednym imigrantom w Stanach śnią się symbole z mitologii prekolumbijskiej,
o których nic wcześniej nie wiedzieli.
Podobnie ty,
podróżujesz samotnie w tę pogruchotaną przestrzeń.
Dwoma torami: za dnia po ceglanych krętych dróżkach,
pstrykasz sobie zdjęcia.
W we śnie, po chitynowych pancerzach
zmienioncyh w ścieżki, oddechy.
(Wchód)
*
Psy wbiegają w spienione morze.Gdzieś po drugiej stronie ludzie szykują obiad.
Niektórzy pyszną stypę.
Kłopot z ciałem, umyć, ubrać porządnie, włożyć do trumy.
Spalić również kłopot.
Kłopot z uczuciami: zbyt dużo gniewu.
Myśli też nie najlepsze, nawet one.
Nawet one nie są moją własnością.
Żadna z nich nie umiera.
Więc lepiej uważać.
Psy już wracają, mokre,
roześmiane.
(*** Psy już wbiegają)
*
Piotr Zdanowicz zaprojektował do Czarnej wyspy niezwykle intrygującą okładkę: na środku staroświeckiego medalionu czy wielobarwnego haftu zerka na nas zza chaosu roślin twarz Bachusa. Dziecko-bóg uśmiecha się, choć nie ma rysów twarzy. Soczyście różowe istnienie na czarnym tle.
Lektura wyprowadza nas na manowce, pozostawia w pustce. Obcujemy z bezradnością życia.
Żaden z wierszy nie wraca po czytelnika, by go odprowadzić z powrotem do punktu wyjścia.
Magdalena Bielska, Czarna wyspa, WBPiCAK, Poznań 2015.
(ciąg dalszy nastąpi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz